Paweł Burdzy Paweł Burdzy
3115
BLOG

Władymira ciosy na korpus Donalda

Paweł Burdzy Paweł Burdzy Polityka Obserwuj notkę 25

Gdzie jest Donald? Zniknął. Czy nie macie wrażenia, że po latach czy miesiącach bezustannego przebywania z nami, pan premier zniknął? Jakby przestał się pokazywać?

 

Dlaczego? Otóż śmiem twierdzić, że jest jak bokser, który zainkasował serię mocnych ciosów w korpus (śledziona, wątroba). Choć może nie tak spektakulrne jak rozstrzygające w szczękę, ale bardzo skuteczne: trafiony przez długie minuty w ringu nie może odzyskać sprawności.

 

Śmiem twierdzić, że serię potężnych ciosów wymierzył premierowi jego nowy przyjaciel, Władymir Władymirowicz Putin. Kiedy? Pamiętacie końcówkę roku i buńczuczne wywiady Tuska, że "nie ma nawet z kim przegrać" i że "nie ma niezwyciężonych, tylko źle trafieni". Poczucie siły z wygranego roku 2010 (bo i Komorowski, i wygrane samorządowe, i - wydawałoby się - dalsza marginalizacja PiS), graniczące z pychą.

 

Więc Putin, powiedział "sprawdzam" i posłał serię ciosów pod nazwą Anodina i MAK. Spadły one na Tuska nie tylko niespodziewanie (oczy Donalda wyrażały prawdziwy żal "przyjaciele, dlaczego po tym wszystkim?"), ale w krytycznym momencie, kiedy rząd zabrał się za OFE, okazało się że nie tylko "nie będzie robił polityki" ale i obiecanych dróg, szkół etc., wreszcie gdy "technokraci" z PO nie potrafili nawet złożyć do kupy rozkładu jazdy PKP. W efekcie po policzku dla Polaków ze strony Anodiny, Polacy - zamiast ostrego wobec MAK-u Tuska - zobaczyli Donalda rugającego opozycję i broniacego nieudolnego ministra Klicha.

 

Śmiem twierdzić, że sekwencja "premier w Dolomitach - raport Anodiny - słabiutka reakcja" będzie uważana za wizerunkowy odpowiednik stopienia się się wizrunku szeryfa Kaczyńskiego  w trakcie debaty z Tuskiem w 2007 r. Dalej będzie już równia pochyła. Chyba, że Tusk otrząśnie się z pijaru i teflonu, znajdzie wewnętrzną siłę i pokaże, że jest naprawdę twardym zawodnikiem. Ale w to akurat, szczerze wątpię.

 

Pozostaje pytanie: czemu Putin wymierzył ciosy Tuskowi? Bardzo dobrze ujął to w swoim tekście Krzysztof Rak, więc nie będę się powtarzał. Moskwie nie zależy na partnerach z Warszawy, ale na podziałach i chaosie nad Wisłą. Zbyt silny Tusk, mógłby np. po wygranych wyborach zamarzyć o zmianie pomysłu na politykę zagraniczną. A osłabiony czy wręcz pokonany, nie będzie do tego zdolny. A na wszystkim zyska i tak prezydent Komorowski, który zdaje się przeżywać fascynację Rosją godną nastolatka, świeżo po lekturze dzieł Dostojewskiego czy Tołstoja.

 

101.269

"Benia mówi mało, ale on mówi smacznie"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka